close
loading
BIE POKAZ.jpg

 

KRYWE I TWORYLNE - MAGIA BIESZCZAD

 

Kiedy już przemierzycie wszystkie połoniny, chatki i kultowe karczmy, warto nie co zboczyć z tego szlaku i pobuszować w dziczy:) W Bieszczadach nadal jest sporo miejsc, które skłaniają do zadumy przedstawiając burzliwą historię tych ziem i ludzi ją zamieszkujących. Jednym z takich miejsc są położone z dala od uczęszczanych szlaków, pozostałości przedwojennej wsi Krywe. Jeśli nie posiadacie własnego środka transportu czeka Was przebieżka po typowo starobieszczadzkim, spękanym i dziurawym asfalcie. Najbliżej będzie wyruszyć z Zatwarnicy, to tylko jakieś 2 godziny marszu.Po drodze będziecie mijać ruiny  cerkwi w Hulskiem. Niedługo po rozpoczęciu wędrówki, za ostrym zakrętem drogi, odchodzi w prawo droga oznaczona zakazem wjazdu. Jakieś 200m za tym znakiem dotrzecie do ruin. Właściwy kierunek na Krywe pomoże natomiast znaleść czasami pojawiająca się tabliczka "Noclegi u Tosi" www.krywe.com.pl , czyli jedyne miejsce gdzie można przenocować w Krywem a zarazem jeden z dwóch istniejących tam budynków.

 

Kiedy asfalt się już skończy skręcacie w prawo gdzie droga zaraz opada stromo w dół. Po wejściu na małe wzgórze po lewej stronie roztacza się piękny widok na dolinę, w której widac zabudowania gospodarskie a powyżej, na niewielkim, uroczym garbku zwanym Diłok, ruiny starej cerkwi, która stała tu już w 1589 r. Ruiny, które widać pochodzą prawdopodobnie z 1842 r. i są pozostałością po trzeciej murowanej cerkwi w tym miejscu. Z tyłu, za cerkwią, z drugiej strony Diłka rozciągały się główne zabudowania wsi.

 

Z tablicy opisującej wieś: " Nazwa wsi pochodzi od ukształtowania doliny w której wieś leżała (Krzywe). Pierwsze ślady historyczne pochodzą z roku 1526, obszar wówczas należał do rodziny Kmitów. Na przełomie wieku XVIII i XIX dobra wsi Krywe znalazły się w posiadaniu rodziny Łążyńskich. Za rządów Feliksa Łążyńskiego do rozkwitu doszedl tutejszy dwór (którego ruiny można zobaczyć nad potokiem, mijając cerkiwe i schodząc z Diłka) a także w 1842 r. zbudowano okazałą murowaną cerkiew p.w. Św. Paraskiewii. W 1931 r. Krywe liczyło 597 mieszkańców zamieszkujących 82 domy. Charakterystyczną cechą wsi był fakt, że prawie połowa tutejszych rodzin nosiła nazwisko Wajda. Pod koniec II wojny światowej w bezpośrednim sąsiedztwie wsi w rejonie góry Stoły toczyły się cięzkie walki pomiędzy formacjami UPA a oddziałami im. J.Stalina dowodzonymi przez kpt. Mikołaja Kunickiego ps. "Mucha". Koniec wojny nie przyniósł tutejszym ziemiom spokoju. W 1945 r. UPA spaliła dwór i tartak. Rok póżniej w maju 1946 r. nastąpiło przymusowe wysiedlenie ludności ukraińskiej do ZSRR. Ponad połowa mieszkańców zdołała się ukryć jednak w 1947r. w ramach akcji "Wisła "wysiedlono ich do pow. Szczecinek, zaś zabudowania wsi spalono. W opustoszałej dolinie pozostała jedynie cerkiew, w chwili obecnej jako okazała ruina. Świątynie otacza rozległy cmentarz z kulkunastoma zachowanymi nagrobkami. Wczesną wiosną widać dość dobrze ślady dawnego dworu i tartaku parowego. Nad potokiem Krywiec w wielu miejscach napotkać można fundamenty dawnych wiejskich chat, stere studnie czy fragmenty dróg".
 
Magiczne miejsce, przemawiające historią i otaczającą ciszą...Wracając z ruin cerkwi, podchodząc pod górę do drogi, możecie spotkać brzozową "tyczkę-pomocniczkę" i skorzystać z jej pomocy. Warunkiem jest podziękowanie jej po dotarciu do celu :)
 
Z Krywe zachęcam do dalszej wędrówki. Dalsza godzina marszu i docieramy do jeszcze ciekawszego przystanku historii - Tworylne ;) Droga wiedzie wzdłóż Sanu a okolica jest ciekawa krajobrazowo. Jeszcze pół wieku temu tętniło tu życie a ludzie uwijali się na roli w bieszczadzkim słońcu. Droga pomiędzy wsiami również musiała być o wiele lepsza niż obecnie - bez dobrych butów, nawet w okresie suszy, może być trochę ciężko. Począkowo droga wznosi się stopniowo a następnie doprowadza nas do potoku Tworylczyk, który przekraczamy. Niegdyś w tym miejscu był przysiółek, noszący tę samą nazwę co potok. Następnie czeka nas lekka wspinaczka na tzw. Dił (566 m n.p.m), bezleśną przełęcz. Niegdyś na samym szczycie, jezcze przed około dwudziestoma laty, stał żeliwny krzyż, symbolizujący zniesienie pańszczyzny. Miejscowe podanie głosi, że krzyż postawiono w skutek tragicznej śmierci pana młodego, który spadł z konia jadąc na własne wesele.
 

 

Przed nami rozpościera się rozległa równina Tworylnego. Historia tego miejsca sięga pięciu wieków. U progu ubiegłego wieku liczba tutejszych domostw wynosiła 120, natomiast liczba mieszkańców to ponad 700 osób. Jednak to spokojne życie skończyło się w latach 1946-1947. W skutek akcji Wisła ludność ukraińska została wysiedlona w różne strony. Opustoszałą wieś spaliła sotnia UPA "Bira" działająca na terenie Bieszczadów do roku 1951. Nazwa sotni pochodzi od pseudonimu dowódcy, Wasyla Szyszkenynecia  "Bir".  W sotni tej znaleźli się między innymi niektórzy członkowie Ukrainische Hilfpolizei z Lutowisk, ale również około 30 byłych żołnierzy rozbitej w bitwie pod Brodami dywizji SS "Hałyczyna". Zbrodnie dokonane przez sotnię Bira to morderstwa na Polakach oraz spalenie miejscowości Sakowczyk, Tworylne, Hulskie, Zatwarnica i Krywe w suktek tzw. "akcji żniwnej" aby uniemozliwć osiedlenie się na tych terenach polskiej ludności. W latach 50-tych minionego wieku, przybyło tutaj dwóch studentów rolnictwa z Poznania, którzy próbowali na tutejszych łąkach wypasać bydło, wydzierżawione z PGR-u.Jednak bez większego powodzenia, przyczyniając się jednak do stworzenia legendy o polskich kowbojach :) W roku 1958 nakręcono tutaj dokumentalny film "Rancho Teksas", który spopularyzował Bieszczady. Mieszkał tutaj także słynny bieszczadnik Henryk Victorini, prowadząc stanice PTTK.Warto przytoczyć jego słowa, dotyczące dzikich zakątków Bieszczadów " Takie miejsca powinniśmy zostawić w spokoju, mimo że świat jest pochłonięty żądzą posiadania. W dzikości bowiem leży wzorzec ludzkiego życia".  

Stojąc na szczycie musimy jednak wytężyć uwagę gdyż łatwo o pomyłkę - chcąc zobaczyć wszystkie tutejsze atrakcje musimy skręcic w lewo, w coraz bardziej zarastającą, starą drogę. Idąc w prawo, w dół równiny dojdziemy jedynie do ruin stajni. Podążając wskazaną drogą napotykamy stary cmentarz. Jest tu kilka zachowanych nagrobków z przełomu wieków oraz rodzinny grób ojca i trzech synów, mieszkańców Tworylnego. Daty ich śmierci zawierają się w okresie lat wojennej zawieruchy 1941-1946. Dlaczego zostali tutaj pochowani jako jedyni z całej wsi...? Dnia 18 stycznia 1945 miał miejsce mord w Tworylnem. Partyzanci UPA uprowadzili najpierw Marię Kucharz i jej dwoje dzieci do lasu, a następnie wszystkich zamordowali. W tym samym dniu banderowcy zamordowali ukraińską rodzinę Gałuszków.
 
 
Idąc dalej napotykamy na pozostałości strażnicy niemieckiej Grenzschutzu, pobudowanej w 1939 r. Po agresii Rosji na Polskę wzdłóż Sanu przebiegała granica Rosyjsko - Niemiecka. Zostały dziś z niej tylko schody, fundamenty i piwnice posiadajacy solidny strop. Analogicznie po drugiej stronie została pobudowana strażnica Rosyjska. Idąc dalej drogą, prowadzeni aleją drzew dochodzimy do fundamentów drewnianej cerkwi greckokatolickiej pw.Św. Mikołaja pobudowanej w 1876 r. Zachowała się zasypana krypta grobowa Łęckich, właścicieli dworu w końcu XIX w. Krypta została pobudowana przez Wincentego Łęckiego w 1893 r. Obejście dworu zaznaczają fundamenty samego dworu, kamienne filary stodoły, stajni dworskiej. Jest też stara dworska aleja z drzew. Warto także przyjechać tu wczesną wiosną, kiedy nie ma bujnych traw i zarośli, zdecydowanie łatwiej jest zauważyć wszystkie ślady, niegdysiejszej bytności ludzi tutaj...